Odporność zbiorowa na przykładzie odry i ospy wietrznej – Dr Toni Bark i Andy Wakefield

Odporność zbiorowa na przykładzie odry i ospy wietrznej. Czy odporność zbiorowa polega na zaszczepieniu wszystkich ludzi, czy jest ona raczej zupełnym przeciwieństwem tego, co czynią szczepienia? Czy szczepienia tak naprawdę niszczą odporność stada? Czy szczepienie przeciwko ospie wietrznej spowoduje epidemię półpaśca, dzięki czemu Merck zdobędzie nowy rynek zbytu na kolejny rodzaj szczepionki? Te i inne kwestie omawia dr Toni Bark i dr Andrew Wakefield podczas spotkania 20 lutego 2016 rolu w Los Angeles na Conscious Life Expo.

Poniżej transkrypt:

Jestem Toni Bark i ja przeszłam pewną ewolucję. Ewoluowałam do obecnej pozycji. Byłam w szkole medycznej, choć nie chciałam praktykować medycyny głównego nurtu, lecz medycynę chińską, ale chciałam wpłynąć na zmiany, więc zależało mi na zdobyciu dyplomu lekarza. Wyszkoliłam się w pediatrii, a także w medycynie rehabilitacyjnej, a po odbyciu stażu zaoferowano mi stanowisko dyrektora pediatrycznego pogotowia, które przyjęłam, gdyż uwielbiam… adrenalinę 😉 I to pasowało do mojej osobowości, naprawdę to lubiłam.

Ale zauważałam pewne rzeczy. A w tym czasie, jak odbywałam staż, to szczepiłam dzieci, tylko to były lata 80. i zanim przeszłam do prowadzenia pogotowia lata 90. Ale wtedy nie podawaliśmy tak wiele szczepionek i praktykowaliśmy zasady bezpieczeństwa, jak np. kiedy dziecko było wcześniakiem, to czekaliśmy, aż osiągnie swój “skorygowany” wiek, nie szczepiliśmy dzieci z gorączką, ani kobiet, które myślały o zajściu w ciążę w ciągu kolejnych 6 miesięcy. Także mieliśmy pewne zasady.

A ja odeszłam z medycyny na pewien okres, pracowałam w Izraelu w przemyśle spożywczym i wróciłam z kotem, którego musiałam zaszczepić, aby móc z nim wjechać do kraju.

Kotka była zdrowa, a po otrzymaniu 5 czy 6 szczepionek, rozwinęła się u niej astma, szmer sercowy, a jej zęby spróchniały i wypadły…

I weterynarze wyjaśnili mi, że to była reakcja na szczepienie. A ja na to: “Co takiego?” Nie miałam pojęcia!

Zobacz na: NOPy u zwierząt

Potem zaczęłam się szkolić również w medycynie alternatywnej, homeopatii, pracuję w dziedzinie odżywiania, a niekórzy z moich pacjentów byli weterynarzami i jeden z nich wyjaśnił mi, iż był zszokowany, kiedy usłyszał, że tiomersal był w szczepionkach, gdyż w 1983 roku FDA wycofało z użytku tiomersal dla szczepionek weterynaryjnych, ponieważ badania wykazały, iż zwierzęta zachowywały się po nim naprawdę dziwnie. W 1983 roku! Dla szczepień weterynaryjnych, dla zwierząt.

Więc zaczęłam nad tym myśleć. A wiedziałam, że szczepienia niosą ryzyko, widziałam po nich przypadki drgawek gorączkowych, czy nagłej niewydolności oddechowej u niemowląt, kiedy one przestawały oddychać i były przyjmowane na pogotowie, po tym, jak były w klinice szczepień w tym samym dniu. Także wiedziałam, że szczepionki są problematyczne dla niektórych ludzi i że mogą wywoływać reakcje. O tym wiedziałam i to rozumiałam, więc nie szczepiłam swojego dziecka, gdyż wtedy nie bałam się, jak zachoruje na odrę, świnkę, różyczkę, czy krztusiec, bo potrafię się tym zająć. Nie boję się tych chorób, leczyłam je wielokrotnie.

Ale dopiero w 2010 roku, kiedy rozpoczęłam studia magisterskie z ratownictwa medycznego i jeździłam do Haiti po trzęsieniu ziemi – dlatego podjęłam te studia, które mi zaoferowano za darmo, poprzez Departament Stanu, choć oni sami nie wiedzą, jaki jest ich cel. Więc zaczęliśmy otwierać kliniki szczepień przeciwko grypie i to mnie zdziwiło, przecież one tak naprawdę nie działają… I przeprowadziłam własne dochodzenie, odkryłam badania z Cochrane Collaboration, ludzi o imieniu Tom Jefferson,Peter Gotzsche, którzy wykazali, że te szczepienia są bardzo nieskuteczne. A ta organizacja jest to grupa współpracujących ze sobą ludzi, którzy nie biorą wynagrodzenia od przemysłu.

Także dopiero w 2010 roku zdałam sobie sprawę, że agencje regulacyjne są całkowicie skorumpowane i akademia była wykupiona, czyli że białe kitle są na sprzedaż. Naprawdę nie miałam o tym pojęcia! Myślałam tylko, że szczepionki są niebezpieczne dla niektórych dzieci, ale czynią dobro i że ten system nie jest skorumpowany. Nie wiedziałam o tej korupcji do 2010 roku. I czułam się, jak bym wpadała w głąb króliczej nory, nie mogłam spać w nocy i pisałam maile do ludzi, takich jak Mary Holland i innych aktywistów. I mówiłam sobie “niech coś mnie zatrzyma”, “Boże pomóż mi”. Budziłam się i mówiłam sobie: “Chciałabym, żeby to nie była prawda, żeby to się nie działo, ponieważ nie mogę wierzyć, w te informacje, nawet nie chcę ich znać”. Aż tak niepokojące było dla mnie wstąpienie na tę drogę. Ale już jestem przyzwyczajona do tych mrocznych informacji, już nie pozwałam, żeby one na mnie zbytnio wpływały.

System immunologiczny jest to bardzo złożony system adaptacyjny, który być może jest tak samo skomplikowany, jak system neurologiczny.

I kanały nosowe-ustne są dość pełne bakterii, są brudne i wiele drobnoustrojów jest w nich skolonizowanych, ale powodem, dla którego przez nie nie umieramy – a 20% populacji jest nosicielami bakterii Strep B, innych 20% jest nosicielami meningokoków,, ale nie umieramy z tego powodu, ponieważ mamy normalną odporność i reakcję układu immunologicznego. Po części jest to produkcja IgA, po części to, że żyjemy w symbiozie z tymi bakteriami i wirusami, oraz jest wiele rzeczy, których jeszcze nie rozumiemy, ale również to, że kiedy zostajemy zainfekowani czymś nowym, to mamy tzw. odporność wrodzoną. A odporność wrodzona jest stymulowana poprzez pewne kanały, których również jeszcze nawet do końca nie rozumiemy, ale jest to inna część układu odpornościowego, niż produkcja przeciwciał, którą się uważa za odporność nabytą. I tak na marginesie – szczepienia przesuwają energię z odporności wrodzonej, do nabytej, a to ta wrodzona stanowi 80% naszych sił do walki.

Także to jest spory problem. I muszę wam powiedzieć, że w zeszłym tygodniu akurat dawałam wykład studentom prawa w Case Western i wspominam o tym, ponieważ… cóż za niespodzianka –  dyrektor oddziału immunologii w szpitali Cincinnati był tam w celu  komentowania po każdym mówcy i jego reakcją na aluminium i inne rzeczy, które są wprowadzane do ciała poprzez zastrzyk, co było omawiane przez moją przedmówczynię, dr Sherri Tenpenny, którą pewnie wielu z was kojarzy, było: „Cóż. Aluminium? Dajcie spokój! Tyle samo aluminium jest z mleku kobiet, co w szczepionce, więc czy powinniśmy powiedzieć kobietom, że mają przestać karmić piersią?” I ja natychmiast, wiecie.. zanim zaczęłam swój materiał, musiałam odnieść się do wypowiedzi dra Franka, który jest opłaconym mówcą dla firmy Pfizer (musiałam to dorzucić 😉 , że aluminium nie jest czymś co występuje naturalnie w mleku matki, lecz jest to zanieczyszczenie, które nie ma interakcji z żadnymi biologicznymi reakcjami, a droga wejścia do organizmu jest dość ważna, więc jak się spożywa aluminium, to można je po części wydalić w stolcu, w przeciwieństwie do wstrzykiwania. Także każdy lekarz, który stara się wam wmówić, że spożywanie aluminium jest równe ze wstrzykiwanym aluminium, albo opuścił jakieś wykłady z toksykologii czy farmakologii, albo was celowo okłamuje.

Więc sposób wprowadzenia jest bardzo ważny, a kwestia odporności stada jest taka:

Jest to bardzo złożone. Podam wam przykład. Zawsze ok. 10% populacji jest podatnych na odrę. Tak było do tej pory i nadal praktycznie tak jest. Ale odpornośc zbiorowa polegała na przechorowaniu odry, ochronie dzięki mleku matki oraz transport antyciał poprzez placentę, a w wieku ok. 1-2 lat, kiedy dziecko jest odstawione od piersi, staje się podatne i w tym okresie do powiedzmy 12-13 lat, zachorowuje się na odrę. I potem ma przeciwciała jako osoba dorosła, ponieważ przeszło w odpowiednim wieku chorobę, z którą ewoluowaliśmy przez tysiąclecia. Więc odpornośc stada była tym, że najmłodsi są odporni dzięki przeciwciałom matki, a starsze pokolenie było odporne po przechorowaniu. I to była odporność stada. Także odpornośc stada nie polega na tym, że wszyscy są zaszczepieni i nawet nie sprawdzamy, u kogo wytworzyły się przeciwciała. I że każdy musi być zaszczepiony, gdyż inaczej to nie zadziała…

Wiecie, tu jest coś nie tak, czegoś tu brakuje. Więc tak to jest naprawdę z odpornością stada i to  nie jest tym, co oni wam mówią. To zostało przejęte dla potrzeb szczepień. Nastąpiło rewizjonistyczne przekręcenie medycznej historii. I tak ja to tłumaczę, ale pozwolę Andiemu na dodanie parę słów.

Najpierw krótko na temat drogi narażenia. Wezmę odrę jako przykład i naturalną drogą narażenia jest poprzez drogi oddechowe. Wirusy wnikają do komórek dróg oddechowych i to jest przetworzone w taki sposób, żeby przygotować system odpornościowy, który następnie odpowiednio reaguje wywołując antywirusową odpowiedz immunologiczną. Nazywa się to komórkową odpowiedzią immunologiczną, która niszczy zainfekowane przez wirusy komórki, czego wynikiem jest wysypka. A wysypka przy odrze jest początkiem procesu zdrowienia. I to jest jeden biegun, jakim może podążyć system odpornościowy. Nazywa się TH1 lub odpowiedz komórek pomocniczych T typu 1. Nie chcę tego zbytnio komplikować, ale drugim rodzajem odpowiedzi może być TH typu 2, co jest reakcją pro-alergiczną. I kiedy wstrzykujesz wirusa pod skórę, to jest ten preferencyjny rodzaj odpowiedzi.

Także droga narażenia decyduje o tej dychotomii, czy to naturalna odpowiedz immunologiczna oczyści z wirusa, czy będzie to coś zupełnie innego, czego w pełni nie rozumiemy. Więc droga narażenia na tym przykładzie, jest bardzo ważna. I jak Toni już wspomniała, odporność zbiorowa to koncept, który ewoluował od naturalnej infekcji. I zakrawa na ironię fakt, że odporność stada jest niszczona przez szczepienia. Pozwólcie, że podam przykład: ospa wietrzna.

Ospa wietrzna pojawiałaby się sporadycznie w postaci epidemii, na przykład co 2 lata.

I w rezultacie następowały dwie rzeczy. Jedną jest to, że dzieci ją przechorowały i uzyskiwały naturalną odporność, a ludzie, którzy już wcześniej byli na nią narażeni, uzyskiwali dodatkowe wzmocnienie, co nazywało się wzmocnieniem dzikiego typu, czyli wszyscy ludzie, którzy przechorowali już ospę wietrzną, mieli wzmacnianą reakcję immunologiczną. Dzięki temu tłumiona była replikacja wirusa w ich zwojach nerwowych korzenia grzbietowego, gdyż kiedy następuje reaktywacja tego wirusa w systemie nerwowym, daje to początek półpaściowi. Ale ponieważ oni mieli te wzmocnienia dzikiego typu od dzieci chorujących podczas epidemii ospy wietrznej, to tłumiona jest u nich replikacja wirusowa i przez to nie rozwija się u nich półpasiec.

Półpasiec jedynie występował, kiedy ludzie mieli obniżoną odporność np. z powodu chłoniaka, gdy przechodzili chemioterapię, lub z innych powodów. Więc półpasiec był chorobą ludzi starszych i z obniżoną odpornością. Jednak przez wycofanie wzmocnienia dzikiego typu, przez usuwanie naturalnych epidemii, co widzieliście po szczepieniu, pozbyto się tego sporadycznego wzmaniania odporności. Wiec jedną z pierwszych rzeczy, jaka nastąpiła, po wyniszczeniu odporności stada, było pojawienie się epidemii półpaśca. Najpierw była obserwowana wśród ludzi starszych, a potem półpasiec zaczął się pojawiać u dzieci, co było niezwykle niebywałe.

Reakcją firmy Merck na to było:

„Na niebiosa, stworzyliśmy sobie nowy rynek!” „Stworzyliśmy chorobę dzięki naszej szczepionce przeciwko ospie wietrznej. To zwiększmy dawkę 10-krotnie i nazwijmy ją szczepionką przeciwko półpaścowi.”

I tak dokładnie zrobili. Także to było tworzenie rynku. Więc ten proces odporności stada został całkowicie skorumpowany.

Chcę tylko dodać, ponieważ omawiany akurat jest ten temat. To nie dostało się do filmu [„Bought”] ale Gary Goldman został zatrudniony przez CDC, aby przeprowadzić nadzór nad szczepionką przeciwko ospie wietrznej  po wprowadzeniu jej na rynek w rejonie Antelope Valley, czyli mniej więcej tutaj. I w swoich badaniach odkrył, że rzeczywiście spadła ilość zachorowań na ospę, ale zwiększyła się na półpasiec i to wśród coraz młodszej populacji. A CDC opublikowało tylko tę pierwszą część jego artykułu. Więc Gary postanowił opublikować cały artykuł i otrzymał list z wezwaniem do jego usunięcia, który widziałam i czytałam, a Gary pozwał ich do sądu i wygrał, ponieważ to były pieniądze podatników, a czasopismo Journal of Toxicology go opublikowało.

Ale były już dwie grupy matematycznych biologów, którzy przewidzieli, że zobaczymy redukcję zachorowań na ospę, ale wzrost zachorowań na półpasiec i ja miałam okazję przeprowadzić z nimi wywiad.

Więc to było przewidziane, a myślę, że Merck wiedział, co robi. Ty dajesz im choć trochę uznania, ja akurat nie. Także myślę, że oni wiedzieli bardzo dobrze, co nastąpi, gdyż ci matematyczni biolodzy przedstawili to na wykresie i to przewidzieli, gdyż wiedzą o tym, że potrzebne jest stale ponowne narażenie, aby wzmocnić swoją odporność i poprzez pozbycie się tego, będziemy widzieli przypadki półpaśca i nawet wśród dzieci, które nigdy nie miały okazji przejśc najpierw ospy wietrznej, tylko miały antyciała po zastrzyku, przez co umknęła im znacząca aktywacja układu odpornościowego. I to również widzimy z innymi chorobami, na które powinno się być ponownie narażanym. Np. z krztuścem jest podobnie, można na niego zachorować kilkakrotnie w życiu. Nawet, jeśli go naturalnie przechorowałeś. Więc to jest częścią odporności stada, że choroba występuje wśród młodszego pokolenia, które powinno ją przejść, a Ty jako osoba dorosła, która ją przeszła jako dziecko, jesteś wzmacniany przy ponownym narażeniu. To jest częścią odporności stada. Więc odporność stada tak naprawdę jest przeciwieństwem tego, co czynią szczepienia. I taka jest rzeczywistość.

Zobacz na zakładkę: Odporność stada